Draco
szedł wolno korytarzem w stronę lochów, na dworze lał deszcz i nie zanosiło się
na zmianę pogody. Południe minęło a ostatnia lekcja nie zapowiadała się na zbyt
przyjemną. No bo czy Obrona Przed Czarną Magią ze Snapem może być czasem ,który
jest zaliczany do ‘miło spędzony’?
Nie,
raczej nie.
A do
tego wszystkiego będzie miał niemiłe ,dość bliskie spotkanie z Potterem. Dureń.
Ledwo dostał zaklęciem a już zemdlał, ale najważniejsze dla blondyna była więź.
Jego ojciec ,Lucjusz wiele razy stosował tę klątwę na śmierciożercach ,by czuli
to samo co on gdy przebywał sam na sam z Czarnym Panem. Powód tego był prosty,
niektórzy zbyt mocno szczycili się tym jak bardzo odporni są na strach przed
Lordem, a najlepsze było to ,że klątwa zawsze skutkowała. Wśród swoich zamyśleń
młody mężczyzna nawet nie zauważył jak dotarł do drzwi, otworzył je powoli i
wszedł do ciemnej klasy. Wszyscy uczniowie już siedzieli w swoich ławkach,
prócz niego. Ostatnia ławka po prawej stronie była niezupełnie pusta, a powinna
być. Siedział tam nie kto inny ale sam Harry Potter.
-Proszę
usiąść, Panie Malfoy. – Powiedział nauczyciel, przegarniając na bok swoje
tłuste czarne włosy. Blondyn nie ruszył się z miejsca, lecz wpatrywał się w
swoją ławkę.
-Mam
Panu wysłać zaproszenie?- Spytał Snape kryjąc swoje zdenerwowanie na młodego
Ślizgona. Ten nie odpowiedział nic tylko podszedł do ławki i siadł obok
Gryfona, przy okazji zrzucając jego książkę na ziemię. Snape odwrócił się i
wbił swój lodowaty wzrok w podręcznik leżący na podłodze.
-Podnieś
to Potter.- Wysyczał przez zęby.
-Ale
to nie ja to Malf...
-Minus
dziesięć punktów dla Gryffindoru, czy chcesz coś jeszcze powiedzieć?
-Nie...
-I
minus pięć punktów dla Pańskiego domu za brak szacunku ,mówi się Panie
Profesorze, rozumiemy się?
-Tak
Panie Profesorze.
-To
dobrze.
Mężczyzna
obrócił się w stronę tablicy i rozpoczął swoje kazanie na temat czerwonych
kapturków.
Draco
,który siedział obok Pottera i z uśmiechem na ustach słuchał jak opiekun jego
domu zabiera chłoptasiowi punkty za byle co. Dobrze mu tak. Podsunął się jak
najbliżej do czarnowłosego ,dotykając ręką (niechcący) uda Wybrańca. Ten
zadrżał. Blondyn nagle siadł osłupiały ,poczuł drżenie ale sam też zadrżał.
Niesamowite. Słyszał od ojca jak działa klątwa ale nie wiedział ,że to działa
aż tak mocno. Było to całkiem przyjemne i miał ochotę wypróbować moc więzi
zaraz po lekcjach.
Harry
zauważył ,że Ślizgona nad czymś się zastanawia i odsunął się w bok by nie być w
tak bliskim kontakcie. Ten dureń działał na niego bardzo dziwnie.
*
Zaraz
po zakończeniu lekcji Złoty Chłopiec wybiegł z klasy omijając każdego, był
wściekły i Draco także odczuwał jego stan. ‘Bardzo ciekawe’ pomyślał Malfoy i
wolnymi krokami skierował się do pokoju wspólnego Slytherinu. Miał pewien plan
i musiał go wypełnić natychmiast, musiał. Tym czasem wściekły na cały świat, a
najbardziej na siebie Harry biegł przez błonia szkoły. Mimo tego, że padał
deszcz a chmury były bordowe, on biegł w stronę Zakazanego Lasu. Przystaną na
chwilę żeby odsapnąć, oparł się o pierwsze lepsze drzewo i usiał powoli. Miał
tego wszystkiego dosyć, niedość że nie wiedział dokładnie o co chodzi z ta
głupią więzią to jeszcze dręczył go arystokratyczny dupek. Koniec świata po
prostu. Musi się wziąć w garść i zachowywać się jak mężczyzna.
(
Draco)
-Pansy
mam do ciebie mała prośbę- Zawołał blondyn łasicę. ‘Och ona zawsze ma czas na
małe co nieco’ zaśmiał się w duchu.
-Tak
Dracuś?
-Mam
teraz czas wolny, czy nie masz ochoty na lody w łóżku? –Powiedział przygryzając
seksownie wargę. Dziewczyna zarumieniła się na te słowa i z radością w oczach
kiwnęła głową.
(Harry)
Siedział
tak przy tym drzewie nie wiedząc co ze sobą zrobić, ‘najchętniej by wskoczył
nago do tej wody’. Zaraz, zaraz? Nago? O czym on myśli? Harry zastanawiał się
chwilę co oznaczały jego ostatnie słowa wypowiedziane w myślach.
‘A
obok niego był by ktoś ( najlepiej chłopak)’ – Harry potrząsną głową. Co jest?
Chłopka? On wariuje, przecież nigdy o czymś takim nie myślał a teraz nagle
takie rzeczy? Na Merlina co się z nim dzieje?
Siadł
wygodniej przy drzewie rozkraczając lekko nogi, jego dłoń sama powędrowała na
krocze. Spojrzał na swoja rękę i zamkną oczy. Draco nagi…jego ciało…ręka
poruszająca się na jego członku…
Otworzył
oczy. Cholera. Co tu się dzieje? Odpowiedź przyszła od razu. Malfoy.
-Zabiję
debila! – Jękną rozsuwając rozporek swoich spodni. Lekko dłonią dotkną penisa.
Nigdy się nie masturbował, a Malfoy pewnie robi to codziennie ,chyba że pomaga
mu łasica ( tak Harry nazywał Pansy). Opuszkami palców przejechał po główce i
odchyli się do tyłu czując drżenie.
-Nie,
nie ,nie! – Krzyknął, ale więź była zbyt silna musiał to zrobić, musiał czuć to
samo co ten obślizgły kretyn. Jego ręka jakby sama bez żadnego zezwolenia
poruszała się coraz szybciej. Chłopak mruczał z rozkoszy a uczucie potęgowały
zimne krople spadające na członek. Jakby ktoś go tu zobaczył pomyślałby ,że
jest jakimś kretynem kompletnym. Nie obchodziło go to teraz, był w niebie, w
raju.
*
Wieczorem
na kolację wtoczył się do sali z prędkością światła, szukając wzrokiem
wypłowiałej czupryny. Znalazł śliskiego gamonia, siedział sobie jak gdyby nigdy
nic przy swoich kolegach.
-Malfoy!
-Tak
Panie…? Czekaj zapomniałem…Panie?…Aa… już wiem, Panie niedorobiony ,Wybrańcu z
dziwaczną blizną na czole. Pociąg cię przejechał? Czy to może twój tatuś ci
wyskrobał różdżką sprawdzając czym jesteś? Czy może…?
-Zamilcz!
–Krzykną na cały głos i skierował różdżkę w jego stronę, gniew gotował się w
nim jak woda. Miał ochotę go zabić.
-I
co Potter? Rzucisz na mnie zaklęcie? Wiesz ,że jak to zrobisz to też będziesz
poszkodowany. Więź…- Ślizgon pomachał mu dłonią ,na której widniał mały wąż o
barwie krwi.- Zrobisz mi krzywdę po tym co ci zrobiłem? Wyświadczyłem ci
przysługę…Nie powiesz mi chyba ,że Ci było źle? Co Potti?
-Dobrze
wiesz ,że będzie taki dzień ,że oberwiesz w ten swój utleniony łeb i nawet więź
cię nie uchroni...A co do wczoraj… Pożałujesz tego, obiecuję.
-Mam
się bać?
-Nie
Malfoy, masz się zesrać ze strachu.
Wszyscy
śmiali się, ale Harry wiedział iż Draco dostanie prawdziwą nauczkę. Od kilku dni
miał koszmary narzucane przez Czarnego Pana i wiedział ,że tej nocy będzie tak
samo.
Mam
nadzieję ,że w tym rozdziale popełniłam mniej błędów niż w prologu J czekam na opinię i wasze szczere
komentarze J
Pozdrawiam cieplutko J
Oo, strasznie podoba mi się rozdział.
OdpowiedzUsuńTa akcja w zakazanym, boże *U*
Jest o wiele mniej błędów, oby tak dalej! :)
pozdrawiam :*
wiesz kochana nie chcę za bardzo przechodzić od razu do kwestii seks :D a do pocałunku ich będzie dłuuuuuuga droga :D nie będzie miziania jak w Dramione :3
Usuńno i bardzo dobrze, kocham takie opowiadania! zostane twoją fanką <3 :D
Usuń:) już jesteś :)
UsuńEeee, dobre..powodzonka.:* :)
OdpowiedzUsuń